Historia kapliczkami i krzyżami przydrożnymi pisana
Kapliczki i krzyże wzniesione przy naszych drogach, na polach a nawet w lasach są nieodłącznym elementem swojskiego krajobrazu. Stanowią również trwałą i czytelną cząstkę krajobrazu kulturowego. Spotykamy je wszędzie: we wsiach i na ich skrajach, w ciszy leśnych dróg i polan, wśród falujących zbóż, wśród kwiatów na łąkach, a także w przydomowych ogródkach. Jedne są skromne, inne kolorowe i rozbudowane. Wykonane są różną techniką. Stoją w niszach na drewnianych palach lub murowanych cokołach. Mówi się o nich, że stanowią formę małej architektury sakralnej.
Krzyże, kapliczki i figury wolnostojące były i nadal są miejscem indywidualnej lub wspólnej modlitwy w różnych intencjach. Przechodzący koło kapliczki udający się do pracy w polu lub w podróż ludzie chwalili Boga, żegnając się lub wznosząc prośby o pomyślność zamierzeń i podziękowanie za opiekę. Dawały nadzieję i utwierdzały w wierze. Często były hołdem dziękczynnym za łaski, za cudowne wyzdrowienie, za pomyślność, szczęśliwy powrót z wojny czy tułaczki, za uchronienie od kataklizmów - ognia, powodzi, wojny czy też epidemii. Bywało, że były spełnieniem pokuty za popełnione grzechy. Kapliczki spełniały ważną funkcję kultową, nie tylko w tych wsiach, w których brakowało kościołów. Przy kapliczkach gromadzono się na nabożeństwa majowe, śpiewano pieśni religijne i odprawiano msze. Stąd wyruszały procesje święcenia pól, czy pokarmów w Wielką Sobotę. Również modlitwa różańcowa gromadziła przede wszystkim przed kapliczkami, rzadziej w kościołach. Kapliczki możemy więc nazwać ,,rozsianą w krajobrazie modlitwą ludu”.
Wiadomo także, że niektóre słynne sanktuaria i kościoły powstały na miejscu istniejących tam wcześniej kapliczek (np. Góra św. Anny, Licheń, Gidle k. Częstochowy, Leśniów i in.).
Obok tradycyjnych kapliczek ze „świątkiem”, czyli figurą świętego, spotkać można również niezwykle charakterystyczne kapliczki z dzwonniczkami. Różnią się one od innych tym, że w swej najwyższej kondygnacji posiadają prześwit, w którym zamontowany jest niewielki dzwon. Bywa i tak, że choć same kapliczki dzwonu nie mają, to jednak obok nich znajdują się wolno stojące, niewielkie dzwonniczki. Pełniły bardzo istotną rolę w życiu społeczności wiejskiej, zwłaszcza tam, gdzie nie było kościołów. Kapliczki z dzwonkami (często nawet nazywano je „dzwonkami”) były swoistą „miniaturą” kościoła. Dźwięk dzwonków zapraszał wiernych do modlitwy, lub dawał sygnał do wyruszenia na Mszę św. odbywającą się w oddalonym o kilka kilometrów kościele parafialnym. Zwykle bowiem w takich okolicznościach do kościoła wędrowano procesyjnie, w większej grupie mieszkańców wsi. Ciekawostką przy kapliczkach z dzwonkami jest fakt, iż ich obsługą zajmowały się zazwyczaj kobiety. Musiały one przejść wcześniej odpowiednie przeszkolenie, albowiem każde wydarzenie we wsi sygnalizował inny dźwięk dzwonka. Zaszczytne zadanie dzwonienia dzwonkiem przekazywano często z matki na córkę.
Kapliczki z dzwonniczkami pełniły nie tylko sakralną, ale i świecką funkcję. Zwoływały mieszkańców na zebrania, alarmowały np. o pożarach, czy informowały o śmierci któregoś z członków wiejskiej wspólnoty, dając tym samym sygnał do modlitwy za zmarłych. Kapliczki z dzwonkami wyznaczały zatem rytm życia mieszkańców wsi. Dzisiaj obyczaj dzwonienia w przydrożnych kapliczkach niemal zupełnie zanikł. Gdzieniegdzie można jeszcze usłyszeć charakterystyczny dźwięk dzwonków kaplicznych. Stojąca tam obok kapliczki sygnaturka, tak jak przed wiekami, odzywa się radośnie wzywając mieszkańców na majowe nabożeństwa, lub pełnym powagi dźwiękiem ogłasza o śmierci któregoś z mieszkańców wsi.
Kolorystyka kapliczek również nie była przypadkowa. Na Śląsku były często malowane na brązowo, w odróżnieniu na przykład od Małopolski czy Wielkopolski, gdzie krzyże malowano intensywnymi kolorami. Kapliczki bywały polichromowane.
We wszystkich pracach ciesielskich, murarskich, rzeźbiarskich i malarskich nie obowiązywały artystów ludowych żadne ścisłe rygory stylu ani też żadne z góry narzucone ograniczenia swobody w tworzeniu. Stąd tak wielka ich różnorodność, nie poddająca się żadnym standardom.
Na krzyżach przydrożnych są wyryte, wyciosane lub namalowane farbą napisy w języku polskim, niemieckim, łacińskim (w przygranicznych parafiach naszej diecezji również w czeskim i morawskim). Są to często słowa Jezusa, także cytaty z Ewangelii, słowa Ojców i Doktorów Kościoła, władców, cesarzy chrześcijańskich, modlitw i pobożnych życzeń fundatorów. Napis był przede wszystkim formą wypełnienia ściśle ograniczonej przestrzeni znakami graficznymi. Funkcję tę spełniał nawet za cenę konfliktu z pisownią. Np. „O wy wszyscy, którzy Idziecie przez drogę, obaczcie A przypatrzcie się, jeśli jest boleść jako boleść moja” (widzimy, że wielkie litery są pisane w dowolnych miejscach…).
Okazji do stawiania kapliczek nie brakowało. Zazwyczaj takie obiekty, jak też krzyże i figury świętych, wznoszono w miejscach szczególnych. Towarzyszyły starym drogom, budowano je u rozwidleń i skrzyżowań, gdyż wierzono, że na przecięciu dróg szatan złośliwie myli podróżnym drogę. Z opowieści starszych ludzi wiadomo, że w czasie, gdy przy drogach nie ustawiano jeszcze żadnych drogowskazów, ani znaków ostrzegawczych, kapliczki i krzyże w pewnej mierze spełniały rolę wskaźników. Na rozstajach dróg najczęściej ustawiano kapliczkę i wszyscy wiedzieli, że właśnie przy niej należy skręcić, by dojechać do obranego celu. Np. mówiono: „A przy świętym Mikołaju należy skręcić w boczną drogę”. Wyznaczały też kapliczki odległości, wskazując połowę czy ćwierć odległości pomiędzy osiedlami czy miastami.
Wśród przedstawień świętych najpopularniejszymi postaciami były: św. Jan Nepomucen - strzegł płycizn do przejścia przez rzekę (tzw. brodów) i mostów, ustawiony wśród łanów miał dbać o ich zraszanie wodą; św. Florian - strzegł wsie przed pożarem, czczony szczególnie na południu kraju, św. Otylia - opędzała spichrze od szczurów, św. św. Agata i Barbara - strzegły życia i mienia od piorunów, św. Anna - patronka dobrego małżeństwa, św. Ambroży - patron pszczelarzy, św. Roch - bronił przed zarazą, św. Antoni - bronił przed złodziejami, pomagał odszukać zagubione przedmioty, a wspierał go św. Jacek - wróg złodziei, św. Mikołaj - opędzał podróżnych przed wilkami i był szczególnie łaskawy dla sierot, św. Apolonia - litościwa dla cierpiących na ból zębów, św. Onufry - oracz, z imponującą brodą sięgającą kolan. Jednak najczęściej budowano kapliczki dla Jezusa i Jego Matki.
Obecne krzyże to głównie krzyże misyjne oraz, coraz częściej, krzyże upamiętniające miejsca śmiertelnych wypadków na drogach.
Stary krzyż stojący na skraju wsi, na jej początku lub końcu, milczący świadek codziennego życia mieszkańców, był gwarancją bezpieczeństwa. Zaznaczał teren „oswojony”. Za krzyżem zaczynał się obcy świat, do którego wstępowali tylko odważni. Wieś i miasteczko najczęściej opuszczali wezwani do wojska, idący szukać chleba na służbie, wyjeżdżający na emigrację zarobkową oraz pielgrzymi zdążający do Częstochowy. Pod krzyż albo pod kapliczkę odprowadzała matka syna, żona męża, bliscy wyruszających na pielgrzymi szlak pątników. Do krzyża wychodził kapłan po zmarłego, by zaprowadzić go do kościoła, a potem na cmentarz.
Krzyże stawiano wcześniej i częściej niż kapliczki. Tadeusz Seweryn w pracy „Kapliczki i krzyże przydrożne w Polsce” napisał: „Kapliczki na wsi są czymś tak naturalnym, że nawet nie docieka się przyczyny ich powstania. Są, gdyż były - tak jak drzewa, ziemia i obłoki na niebie”. To samo stwierdzenie dotyczy krzyży oraz figur. Przejeżdżając obok krzyża, czyni się Jego znak na czole lub żegna się tym znakiem, z szacunkiem zdejmuje się czapkę. Szacunku do krzyża zawsze uczyła matka. Krzyżem, który stawiano, dziękowano, przepraszano, proszono o łaski i o opiekę. Były więc krzyże wotywne, pokutne (czasami z opuszczonymi ramionami, jeśli grzech był cięższy). Były krzyże z drewna, metalu, czasami kute w kamieniu.
Krzyże stojące w miejscach nietypowych np. za wioską, czy na skraju lasu są czasami miejscem pochówku ofiar wojny np. żołnierzy. Na naszym Śląsku, przez który przetaczały się największe armie w historii Europy, nie brakuje mogił żołnierzy różnych narodowości np. żołnierzy napoleońskich, a nawet carskich (np. w Kopernikach k. Nysy nieopodal plebanii znajduje się krzyż, który upamiętnia spoczywającego tam Aleksandra Kołzakowa, adiutanta cara Aleksandra I z czasów wojen napoleońskich na pocz. XIX w.); polskich, niemieckich czy radzieckich. Tych ostatnich jest najwięcej z czasów I i II wojny światowej.
Krzyże stawiano także na cmentarzach cholerycznych. Krzyż miał chronić mieszkańców przed nawrotem epidemii.
Kapliczki i krzyże przydrożne są cząstką naszej historii, pamiętają o czasach trudnych, ale i również o tych radosnych. Są swoista „pamięcią” wiary i kultury. Dlatego mamy obowiązek troszczyć się o nie, restaurować by były świadectwem i naszej wiary i kultury chrześcijańskiej również na naszej śląskiej ziemi. Św. Jan Paweł II mówił: „Naród, który traci pamięć – traci życie”. Dbajmy więc o materialne dowody naszej pamięci.
Każdy krzyż i kapliczka przydrożna opowiada swoją historię, tworzy ciekawe dziedzictwo wsi, wyraża istotę wiary jej mieszkańców. Swoje historie i tajemnice mają także krzyże oraz kapliczki na terenie gminy Ciasna. Czy wiemy gdzie się znajdują? Czy znamy ich historię? Czas by zadbać o tę „małą architekturę”, która jest świadectwem tego, co wielkie w naszym życiu: wiara, Bóg, rodzina. To nasze korzenie. Myśląc o dobrej przyszłości nie zaniedbujmy pamiątek przeszłości.
ks. Wojciech Włoch